Pink Floyd: Pionierzy psychodelii
Ich oryginalny skład tworzyli wokalista i gitarzysta Roger "Syd" Barrett, basista i wokalista Roger Waters, klawiszowiec Rick Wright oraz perkusista Nick Mason. Gitarzysta i wokalista David Gilmour dołączył na krótko przed odejściem Barretta w 1968 roku. Byli już pionierami przełomowego, nowego psychodelicznego brzmienia, na które wpływ miał Barrett. Jednak dodanie Gilmoura skierowało ich w stronę definiującej epokę behemoty, którą mieli się stać.
50 lat od premiery "Ciemnej strony księżyca
W marcu 2023 roku mija 50 lat od wydania kultowego albumu zespołu Ciemna strona księżyca została wydana. Jest to płyta, która jeszcze dziś jest nadal ulubionym miejscem dla psychodelicznych tripperów, stonerów i chillerów w każdym wieku. I nic dziwnego - nic podobnego nie pojawiło się ani wcześniej, ani później.
Czy wiedzieliście, że po premierze większość kolejnych 14 lat spędziła zakleszczona na liście Top 200 Billboardu? Nawet przez fale punku, disco i narodziny hip-hopu nie dało się go wyprzeć. Narodziła się w czasach, gdy muzyka była namacalna, a okładka płyty z ikoną odbijającego tęczę pryzmatu. Dziś o jej niesłabnącej popularności świadczą miliony dziennych streamów.
Album odzwierciedla doświadczenie psychodeliczne
Album istnieje jako podróż, budując się i opadając, stając się imponującym i epickim pod koniec każdej strony. Wiele osób uważa, że jego szczyty i dołki współgrają i wzmacniają doświadczenie psychodelicznej podróży.
Wokół albumu narosło wiele mitologii, od plotek o ukrytych przesłaniach i znaczeniach, po rytuały odprawiane przez jego fanów. Jednym z nich - i być może o nim słyszeliście - jest dubbing The Dark Side of the Rainbow.
Jeśli o nim nie słyszałeś - nie przejmuj się! Nie jest to nic złowrogiego. W rzeczywistości jest to skrzyżowanie srebrnego ekranu z psychodelią, o którym marzą wszyscy.
Zjawiska Kultowe: The Dark Side of the Rainbow
Ciemna strona tęczy to kultowa teoria fanów, że jeśli zsynchronizujesz początek Pink Floyd Ciemna strona księżyca z ikonicznym rykiem lwa MGM Leo na początku klasyka z 1939 roku. Czarnoksiężnik z Oz muzyka i film będą do siebie idealnie pasować. To trippy-dippy combo audio i wizualne, istnieje niewiele prawdziwych Floyd fanów, którzy jeszcze nie próbowali.
Podobnie jak w przypadku wielu innych kulturowych mitologii, nigdy nie dowiemy się, kto pierwszy połączył te dwa pozornie podobne do siebie elementy. Długowłosi rockmani grający na gitarze, podczas gdy młoda Judy Garland jest porwana przez monchromatyczne tornado? To musiało być bardzo wyjątkowe, albo bardzo pod szczególnym wpływem...aby połączyć te dwie rzeczy razem. Pomimo całunu tajemnicy, my wiedzieć że został on pierwotnie zwrócony na uwagę opinii publicznej przez Charlesa Savage'a w artykule dla Fort Wayne Journal Gazette opublikowane w 1995 roku.
W artykule Savage napisał:
"Rezultat jest zdumiewający. To tak, jakby film był jednym długim art-filmowym teledyskiem do albumu. Teksty piosenek i tytuły pasują do akcji i fabuły. Muzyka puchnie i opada wraz z ruchami postaci ... Expect to see enough firm coincidences to make you wonder whether the whole thing was planned."
Psychodeliczna synchroniczność
I, Savage nie przesadził. Są momenty w małżeństwie tych dwojga, które wydają się niemal zbyt doskonałe, by mogły być arbitralne. Często cytowanym przykładem jest moment, gdy Dorothy zaczyna biec, gdy słowa piosenki "Nikt nie powiedział ci, kiedy masz uciekać" są śpiewane w czasie piosenki Czas. Innym jest, gdy Gilmour śpiewa "Dom, znów dom" w repryza Oddychaj. To się dzieje podobnie jak wróżka ostrzega Dorotkę, aby wróciła do domu, gdyż nadchodzi burza. Później w piosence Uszkodzenie mózgu zaczyna się w momencie, gdy Strach na Wróble wkracza do Gdybym tylko miał mózg. The Great Gig in the Sky synchronizuje się niesamowicie z tornadem. A gdy Dorotka przykłada głowę do piersi Blaszanego Drwala - czyżby? - płyta zamyka się z biciem serca.
Mimo to członkowie Pink Floyd zawsze stanowczo twierdzili, że nic tam nie ma. w ogóle. Dave Gilmour powiedział, że to musiało pochodzić od "jakiś facet ze zbyt dużą ilością czasu w rękach". W 1997 roku perkusista Nick Mason żartował; "To absolutny nonsens. To nie ma nic wspólnego z The Wizard of Oz. To wszystko było oparte na The Sound of Music". Dodatkowo inżynier dźwięku Alan Parsons zapewnił wszystkich, że zespół nie byłby w stanie oglądać kaset VHS w studiu nagraniowym. Głównie dlatego, że jeszcze ich nie wynaleziono.
Psychodeliczne prawo przejścia
Niezależnie od tego, ci, którzy kochają Pink Floyd, zwykle kochają Ciemna strona tęczy co sugerują regularne imprezy oglądania i jego ciągła popularność. Nie ma wielu ludzi, którzy nie mieli przyjaciela, który by do nich podszedł i powiedział;
"...czy wiesz, że jeśli wciśniesz "Dark Side of the Moon" w momencie, gdy lew ryczy..."
Pod wieloma względami, niezależnie od tego, co można o tym myśleć, Ciemna strona tęczy to intrygująco adekwatne podsumowanie głębokiej, wnikliwej, psychodelicznej podróży. Pełen cudów, kolorów, niewinności i magii, skrzyżowany z mrokiem, przesłuchaniem umysłu i śmiertelności - przebiega pełną gamę heroicznej dawki.
Dlaczego więc w 50. rocznicę wydania tego kultowego albumu nie przemierzyć tego dobrze znanego psychodelicznego prawa przejścia? Wzmocnijcie to doświadczenie dzięki dawkę magicznych grzybów lub trufli i niech Ciemna strona tęczy zabiorę cię stąd.